Debata pod patronatem POHiD pokazała, że moda na lokalne, regionalne i krajowe produkty, czyli na patriotyzm ekonomiczny trwa. Trend ten najlepiej widzą sieci handlowe, starając się oprócz produktów z innych kuchni świata, zaspokajających ciekawość konsumenta oferować wyroby lokalnych wytwórców, informując o tym na opakowaniach.
– Biedronka w swojej strategii ma zapisane, że 80 proc. produktów ma pochodzić z Polski – powiedział Jarosław Stefańczyk, dyrektor kategorii w Jeronimo Martins. – tymczasem już od sześciu lat udział polskich produktów w asortymencie przekracza 90 proc. Polscy producenci tworzą na tyle dobre produkty, że konsumenci się ich domagają . Podkreślił także, że choć od 10 lat Biedronka współpracuje z ok. 300 producentami z Polski, to w ubiegłym roku liczba ta uległa potrojeniu.
Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zaznaczyła natomiast, że choć sieci skupione w kierowanej przez nią organizacji mają główne siedziby poza granicami kraju, to nie tylko sprzedają wyroby wyprodukowane w Polsce, ale również dystrybuują je do swoich oddziałów w innych krajach. Wartość eksportu polskich produktów dokonującego się poprzez sieci wynosi 10 mld zł rocznie. Podkreślała jednak, że aby zadowolić zagranicznych odbiorców, trzeba zagwarantować odpowiednią skalę i powtarzalną jakość a polski przemysł przetwórczy bardzo skorzystał na wymaganiach handlu sieciowego.
Innego zdania była, Paulina Kopeć z Unii Owocowej, która uważa, że sieci nie dbają o ekspozycję produktów tak, jak ma to miejsce na Zachodzie czy w krajach arabskich. Często sieciom zależy, żeby kupić jak najtaniej, jest to konkurs cenowy. Natomiast w samych sklepach towary nie wyglądają tak atrakcyjnie jak powinny, żeby się dobrze sprzedawały. Jej zdaniem producenci owoców skupieni w Unii raczej sprzedają na eksport na własną rękę, a nie poprzez dużych detalistów.
Marek Moczulski prezes Bakalland, dostawca produktów, do których surowiec musi zakupić za granicą, uważa zdecydowanie swoje wyroby za polskie produkty. – Sprowadzamy je z Kalifornii, Chile, Wietnamu i przetwarzamy – mówił prezes Bakallandu. – Potem wysyłamy nawet na eksport, np. do Hongkongu i RPA. Współpraca z sieciami daje nam skale działalności. Dzięki takiej strategii w ubiegłych 4 latach mogliśmy wydać ponad 60 mln złotych na inwestycje w jeden tylko zakład w Janowie Podlaskim – wyjaśniał.
Kolejna debata pod patronatem UPEMI była klamrą dla dyskusji, w których jakość przewijała się przez dwa dni targowe. Jak podsumował Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego, moderator – celem panelu było wskazanie na jakość jako na instrument ekspansji, skorelowany z atrakcyjną ceną i budową wizerunku kraju, rynku polskiego i firm eksportujących. Debata podniosła organizującą produkcję i sprzedaż rolę branżowych znaków jakości: głównie mięsa (QAFP, QMP), ale także wielotowarowego znaku „Jakość i Tradycja”. Na tej kanwie zderzono racje przemawiające za i przeciw eksportowi w oparciu o produkty tzw. marek własnych, formułując postulat by współpracując z sieciami handlowymi umacniać pozycję marek producenckich, wzmacnianą znakami . Podczas tego wydarzenia organizacje zarządzające krajowymi, akredytowanymi systemami jakości żywności: Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego -system Jakość i Tradycja; Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego- system Quality Meat Program QMP i Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego– System Gwarantowanej Jakości Żywności QAFP, podpisały porozumienie o współpracy.
Administratorzy zobowiązali się w dokumencie do kooperacji w zakresie wdrażania strategii promocji polskiej żywności w tym w szczególności do stosowania znaku „Polska smakuje” w kampaniach informacyjno-promocyjnych, propagowania idei dobrowolnych systemów jakości produktów rolnych i środków spożywczych opartych o systemy certyfikacji i akredytacji wspólnie z Polskim Centrum Akredytacji (PCA), wymiany doświadczeń z zakresu funkcjonowania krajowych systemów jakości w krajach UE.
Te dwa dni targowe pełne wiedzy, rozmów, dyskusji i wymiany poglądów pokazały, że Międzynarodowe Targi Żywności i Napojów WorldFood Warsaw były doskonałą okazją do podkreślenia znaczenia polskiej, certyfikowanej żywności wysokiej jakości- podsumowała Agnieszka Szpaderska.
Nie da się na kilku stronach relacji opisać wszystkich prelekcji i wyczerpać dyskusji ale wszyscy zgodnie przyznają, że chcą rozmawiać i współpracować, bo i producenci, i sieci czerpią z kooperacji korzyści. Rynek się modernizuje, nabywa struktur, rozwija ofertę i kanały sprzedaży – czyni to w realu i w sieci. Kryteria uwyraźniające się najbardziej to prozdrowotność i funkcjonalność , ale także tradycja i wyraźna etniczność. Stąd kariera produktów tradycyjnie polskich, ale także azjatyckich i śródziemnomorskich. Klient chce kierować swym życiem, tożsamością i zdrowiem – konsumować świadomie. Kto pośród producentów i handlowców tego nie zrozumiał – będzie miał szereg niemiłych niespodzianek.